Holandia – kraj wiatraków i tulipanów
Jeszcze tego samego dnia dotarliśmy do wsi Kinderdijk – położonej 15 km od Rotterdamu. Znajduje się tam skansen wiatraków, które zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wiatraki stanowią niesamowity widok ,a tym bardziej te które są zamieszkałe i otoczone pięknymi ogródkami z kwiatami i oczywiście rowerem opartym o płot.
Same wiatraki w Holandii pełniły zupełnie inną rolę niż w Polsce, gdyż służyły one do osuszania terenu. Kraj ten walczy z morzem o każdy kawałek ziemi – większość terenów leży w depresji.
Następnego dnia udaliśmy się na nietypową wystawę ,ponieważ jest ona tylko dwa miesiące w roku – jest to wystawa tulipanów Keukenhof w miejscowości Lisse.
Na obszarze 32 ha posadzone jest 7 milionów tulipanów w całej gamie kolorów oraz odmian uprawnych . Miejsce to ma niesamowity klimat jakiego nie zobaczymy w żadnym ogrodzie botanicznym. Jest to miejsce zarówno dla tych którzy kochają kwiaty jak i dla fotografów.
Jeszcze tego samego dnia udaliśmy się do stolicy Holandii – Amsterdamu. Jest to chyba idealne miejsce na wieczór kawalerski ,a właściwie weekend. Wszędzie można napić się dobrego piwa ,a na ulicach unosi się zapach marihuany. Wiadomo też , że główną atrakcją tego miasta jest Dzielnica Czerwonych Latarni gdzie wieczorną porą w oknach panie lekkich obyczajów prezentują swoje wdzięki.
Amsterdam nazywany jest Wenecją Północy , ze względu na liczne kanały ( ok 160) i mostki. Niepowtarzalnego klimatu dodają setki rowerów. Warto tu zaznaczyć ,że ciężko jest znaleźć tutaj miejsce żeby zaparkować. Parkowanie bez ważnego bileciku lub w miejscu niedozwolonym kończy się bardzo wysokim mandatem.
Ostatecznie nasza „majówka” po 10 dniach i przejechaniu 3800 km dobiegła końca.